czwartek, 24 września 2015

Pod płaszczykiem Nord Stream leci

Niemcy, Francja i UK po cichu porozumiały się z Rosją zagrażając bezpieczeństwu energetycznemu Polski 


Duże wydarzenia medialne często stają się zasłoną dla o wiele ważniejszych wydarzeń, które rządy wolą załatwiać po cichu. Tak obecnie został wykorzystany kryzys imigracyjny - Niemcy podpisały z Rosją umowę, która zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski i Ukrainy.



                                                                           Spotkanie i podpisanie umów / Gazprom
Zasłona medialna dla ważnych spraw zadziałała w Polsce już nieraz. Tak samo działa to na poziomie europejskim i światowym. Wartość umowy szacowana jest na kilka miliardów dolarów. Największe europejskie koncerny energetyczne podpisały z Gazpromem umowy dotyczące rozbudowy rurociągu Nord Stream II. W tym samym czasie Niemcy publikowały kolejne komunikaty o liczbie przyjmowanych uchodźców.

Podczas Wschodniego Forum Ekonomicznego we Władywostoku doszło do spotkania szefa Gazpromu Aleksieja Millera z władzami spółek BASF i E.ON (obie niemieckie), ENGIE (Francja), OMV (Austria) oraz Royal Dutch Shell (Wielka Brytania/Holandia). Zakończyło się ono podpisaniem porozumienia w sprawie budowy dwóch gazociągów morskich z roczną przepustowością 55 mld metrów sześciennych prowadzących z Rosji do Niemiec przez Morze Bałtyckie.                                                         
Szacowany koszt rozbudowy rurociągu to prawie 10 miliardów dolarów. Jest to bardzo ważna rozbudowa także pod względem politycznym, ponieważ umożliwi Rosji transport gazu do Unii Europejskiej z pominięciem Ukrainy. Europejskie wsparcie dla Ukrainy skończyło się tam, gdzie zaczęły się wielkie biznesy, a duże zachodnie koncerny mają się w Rosji bardzo dobrze. Ponieważ państwa mają udziały w tych koncernach, to naciski polityczno-biznesowe doprowadziły do przymknięcia oczu na kwestię Ukrainy.

Teoretycznie Unia Europejska nie zgadza się, aby za przesył i wydobycie odpowiadała jedna firma (w tym przypadku Gazprom). W opinii eksperta ds bezpieczeństwa energetycznego Piotra Maciążka nie ma jednak szans na zablokowanie tego projektu przez UE.

Sytuacja taka zagraża bezpieczeństwu energetycznemu Polski, która może być zmuszona do zmiany punktu odbioru gazu na Niemcy. Teoretycznie umowy z Gazpromem gwarantują dostarczanie gazu przez gazociąg jamalski. Ale teoretycznie też nie ma wojsk rosyjskich na Ukrainie.                             
Na mocy umowy Gazprom przejmuje europejskie magazyny gazu o wielkości kilkukrotnie przekraczającej pojemność wszystkich magazynów wybudowanych w Polsce. W zamian Niemcy uzyskują bezpośredni dostęp do złóż gazu na Syberii.
Źródło: money.pl, Gazprom

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz