"Demokracja jest wtedy, gdy dwa wilki i owca głosują, co zjeść na obiad. Wolność jest wtedy, gdy uzbrojona po zęby owca może się bronić przed demokratycznie podjętą decyzją."
piątek, 22 maja 2015
poniedziałek, 4 maja 2015
"Wolny Bazar"
Pierwszy
etap akcji pt.” Wolny Bazar” ruszył na elbląskim rynku.
Czemu wybraliśmy to
miejsce?
Wielu polityków (zawłaszcza przed wyborami) przychodzi tutaj lansować
się i obiecywać różne populistyczne bzdury. Byli tu już chyba wszyscy. My
jednak traktujemy to miejsce inaczej. Targowisko jest świetnym przykładem jak powinien
działać wolny rynek. Odbywa się tutaj obrót własnymi towarami i produktami na
warunkach, które są korzystne dla obu stron. Takich miejsc niestety jest coraz
mniej na mapie polskich miast. Zazwyczaj są wymazywane przez korporacyjnych
gigantów handlowych, z którymi trudno konkurować (zwolnienie z podatku, ogromna
przestrzeń magazynowa, darmowe grunty od władz miasta, zmowa cenowa, lobbing
centralny- to nieliczne przywileje, o których lokalni handlowcy mogą pomarzyć,
nawet gdy zawiążą się w szeroką spółdzielnię czy gildię). Równość przepisów w
tej strefie to czysta fikcja. Państwo miesza się coraz drapieżniej w naturalne
relacje na linii: rolnik-konsument czy przedsiębiorca-klient. Na elbląskim
rynku systematycznie pojawia się urząd skarbowy, izba celna czy sanepid, by swymi
mandatami i druczkami przypomnieć gdzie w układzie pokarmowym jest miejsce
małego handlarza.To zachowanie
urzędników jest jak szarpnięcie za łańcuch, którym są skrępowani przedsiębiorcy.
Nieznośne przypomnienie, że nie jesteśmy wolnymi ludźmi. Człowiek w pocie czoła
obrabia swoje uprawy o świcie wstaje, ładuje swój samochód, rozstawia się na
rynku, by po chwili dostać 200 zł kary za brak księgi przychodów i rozchodów. Jak nazwać takie państwo? Totalitarne…opresyjne, zgniłe? Cały zysk i mozolna praca człowieka leci w urzędniczy ściek. Sobotni nalot urzędników już nikogo nie dziwi. Rękawiczki, książeczka sanepidu, kasa fiskalna tylko od fantazji urzędnika zależy za co wypisze kwit. Większość klnie i chwyta się za portfel, inni zaakceptowali ten stan i przyjęli jako zło konieczne. Wzruszają ramionami mówiąc „widocznie tak być musi”.
Płacimy daninę za pomysłowość,
pracowitość, przedsiębiorczość, a telewizja wmawia ludziom, że wielkie fabryki,
(których już prawie nie ma) utrzymują Polskę na powierzchni. Wielkie głowy
specjalistów lansują tezę ,że to budżetówka generuje miejsca pracy i pcha
Polskę w rozwoju. Takie bzdury wymyślane na potrzeby zwykłego złodziejstwa nie
przekonują już nawet dziecka, które za skoszenie trawnika dostaje od rodziców
30zł. Motorem gospodarki są mali i
średni kupcy. To drobni przedsiębiorcy tworzą polski kapitalizm i to właśnie w
interesie tej malejącej grupy jest likwidacja podatków: PIT-zero, podatek dochodowy- zero, składka
ZUS-zero, kwota wolna od podatku- na poziomie kwoty zwolnienia posłów, czyli 28
tysięcy złotych. Równość wobec prawa. Podatek
VAT nie na poziomie 23% (jak podpisał żyrandolowy prezydent), ale na poziomie
15%. Tak to powinno wyglądać. Gdy państwo
mniej wyciska z obywateli , większe bogactwo pozostaje w kieszeniach ludzi. Wtedy dopiero można myśleć o swoim biznesie.
Państwo polskie od lat podcina gałąź, na
której siedzi. Beztrosko grabi się duże sektory gospodarki, albo sprzedaje za
garść pieniędzy znajomemu z układu. W puli nie pozostało wiele dla złodzieja, więc
dobierają się wszystkimi sposobami do waszych kieszeni. Drobni przedsiębiorcy
są ostatnią najliczniejszą grupą, z której można zedrzeć ostatnia koszulę. Politycy
i urzędnicy cały czas wprowadzają nowe ograniczenia i kolejne opłaty. Potrzebują
dużo, jest ich coraz więcej i dobijają do miliona biurek w 35 milionowym kraju. Jak myślicie czy oni rozumieją przepisy,
które uchwalają? Polska
jest rekordzistą w wypuszczaniu nowelizacji prawa i przepisów. Zwykły Kowalski,
który prowadzi firmę i chce być na bieżąco z przepisami musi dziennie czytać
trzy i pół godziny. Trzy i pół godziny bzdur, których nie rozumieją i nie potrafią
interpretować ludzie po szkołach prawnych. To jest dopiero kpina z Polaków. Dodajmy
do tego bełkotu PITy, VATy, kasy fiskalne, paragony, legalizacje, certyfikaty i
wszelkie pozwolenia. Kosmos. Podziwiam śmiałków, którzy prowadzą własny interes
w tym kraju. Takim ludziom powinno się stawiać pomniki. Na pomniku powinien być
napis: „Za
zasługi wobec aparatu biurokratycznego!”.
Jak można się na to godzić? Jak można
pozostawać biernym wobec takiej opresji? Czemu ludzie nie głosują idąc za swoim
interesem? Czemu tylu ludzi daje się ogłupić telewizji? Stawiam masę pytań,
które każdy widzi podczas tej kampanii prezydenckiej. Ludzie zachowują się jak
szczury z bajki i biegną za człowieczkiem grającym na flecie, prosto do urn
wyborczych wybierając półśrodki stworzone dla podtrzymania obecnego systemu.
Powiedzcie jak można swoimi głosami utrzymywać ludzi, którzy świadomie obniżają
konkurencyjność polskich przedsiębiorców. Człek zdrowy na umyśle nie głosuje na
prezydenta, który podpisuje kolejne ustawy dobijające firmy rodzinne i polskie
produkty. (promocja wieprzowiny w Emiratach Arabskich, kolejne embarga na polskie
produkty powodowane głosami idiotów) Komorowski
podpisując się pod kolejnymi podwyżkami podatków doprowadza do załamania
gospodarki. Powiem jasno, bowiem leży to w interesie każdego człowieka
zarabiającego pieniądze. Każdy z nas chce je posiadać i tutaj nie ma sporu. Wszystkie
cztery wiodące partie w sejmie (PiS,PO,PSL,SLD) niezależnie od wyborów
prezydenckich utrzymają obciążenie podatkowe na poziomie 69%-72%. Mówią o tym
otwarcie w swoich programach. Wystarczy poznać ich pomysły i dodać kilka cyfr. Partia
KORWiN chce 18% obciążenia całościowego. Czy Polak jest już tak urobiony propagandą,
że nie ogarnia znaku większości w równaniu 18%- 72%? Czy idąc tropem
telewizyjnych kretynów pieniądze, które mu pozostaną w kieszeni spali w piecu,
albo da świniom do zjedzenia? Nie! On je wyda z pełną rozkoszą na swoje potrzeby,
pomysły, dzieci, dom, samochód itp. Nie dajcie sobie wmówić, że to nie jest możliwe!
Wielu uważa, że państwo się załamie gdy będzie mniej okradało swych rodaków. Komiczna
troska. To są lewocowo-socjalistyczne bajki, które mają cały czas pudrować systemowego trupa. Utrzymywać
armię urzędników karnie głosujących i podtrzymujących dzisiejszy stan państwa.
Nasze
ulotki ruszają w miasto.
Będziemy je rozdawać wszędzie, by dotrzeć z logiczną
prezentacją do zatkanych umysłów. Ludzie muszą zrozumieć jak działa obietnica
wyborcza. Nie ma darmowych obiadów, a za obiady ministrów płacimy wszyscy. Gdy
pozbędziemy się tej bandy z układu i zmienimy prawo oraz konstytucję (tak, by
działała ona na rzecz obywatela nie urzędnika), wtedy poleci z kranu mleko i miód.
Polska to niezwykły kraj, wystarczy dać jej szansę.
Gdy natkniecie się na nasze ulotki zapoznajcie
się proszę z nimi.
Kierujcie się egoistycznym zyskiem, to WAM i WASZYM dzieciom
ma być lepiej, a nie bandzie obiecujących głupców. Głosujcie świadomie!!!
PS.
Niezwykłe podziękowania ślę elbląskim KORWiNowcom J. Weszliśmy na zupełnie nowy poziom
aktywności i zaangażowania. O to chodziło. Nasze akcje przyciągają coraz więcej
ludzi. Pojawiają się świetne osoby wypełnione energią walki. Walki o zmianę.
Dziękuję WAM!!! To dzięki WAM nasze działania są możliwe.
Subskrybuj:
Posty (Atom)